Na jak wiele sposobów można nie umieć wiązać krawata?

 

Wiele.

Z najnowszych obliczeń matematycznych nie będą zadowoleni ci, dla których wiązanie krawata oznacza ostrożne zdejmowanie go przez głowę – tak, żeby się przypadkiem nie rozwiązał, bo przed kolejnym weselem trzeba będzie zanieść go ojcu, z palącą od wstydu twarzą. „E tam, do następnego razu się nauczę”. Nono. Na pewno.

Jeśli dotychczas sądziliście, że zawiązanie Windsora, Kenta, Onassisa, Pratta lub zwyczajnego węzła prostego przypomina budowanie Pałacu Kultury i Nauki z origami, to UBW ma dla Was kiepską wiadomość: szybciej zbudujecie Pałac Kultury i Nauki z origami niż zawiążecie krawat na wszystkie możliwe sposoby. I to Pałac Kultury w oryginalnym rozmiarze. Używając tylko dużego palca lewej stopy.

Zaczęło się już w 1999 roku, gdy dwójka naukowców – Yong Mao i Thomas Fink – we współpracy z uniwersytetem w Cambridge wymyśliła matematyczny język, z pomocą którego mogła zidentyfikować wszystkie czynności wykonywane podczas wiązania krawata, i na tej podstawie obliczyć, że krawat można łącznie zawiązać na 85 sposobów. I wszystko toczyłoby się swoim eleganckim rytmem, gdyby nie Matrix: Reaktywacja i pewien spostrzegawczy matematyk.

W drugiej części trylogii bracio-sióstr Wachowskich, matematyk Mikael Vejdemo-Johansson zauważył u któregoś z bohaterów (Agent Smith?) wiązanie niepasujące do tych, które po swoich pomiarach pokazali Mao i Fink. W związku z tą oczywistą nieprawidłowością [najwidoczniej pochłonięty bardzo ważnymi rzeczami w życiu, skoro pamięta wszystkie sposoby wiązania krawata] Mikael Vejdemo-Johansson postanowił przyjrzeć się, wraz ze swoim niedużym zespołem, metodom badania zastosowanym przez Mao i Finka. Odkrył, że jego poprzednicy ograniczyli kryterium liczby fałdek, mogących powstać na końcu wiązania, do jednej oraz podany przez swoich poprzedników warunek, zakładający, że każdy węzeł powinien zostać przynajmniej w części przykryty płaskim materiałem. Zmieniwszy te kryteria oraz rozszerzywszy liczbę maksymalnych przełożeń – z ośmiu, które według Mao i Finka stanowią maksimum, jeśli z krawata nie chce się zrobić muszki, do jedenastu – Vejdemo-Johansson doprowadził do rozpaczy obliczył, że nowa maksymalna liczba wiązań jednego krawata wynosi 177 147. Co oznacza mniej więcej tyle, że w ciągu całego życia przeciętny Polak, nawet ucząc się codziennie jednego węzła, opanowałby może jedną siódmą tej uroczej liczby. A jakby tego było mało, to w przypadku dłuższych krawatów liczbę maksymalnych przełożeń można jeszcze zwiększyć. Pytanie tylko po co żyrafie nakładać krawat?