Zabójcze rzuty karne

karniaki

Minister sportu nie ostrzega: Oglądanie rzutów karnych zwiększa ryzyko zawału.

Największe emocje u fanów piłki nożnej wywołują rzuty karne. Najlepiej w półfinale jakiejś ważnej imprezy. Emocje niekiedy są tak silne, że trzeba wzywać karetkę – i nie chodzi o rozbite szkłem głowy.

Przekonali się o tym Holendrzy w półfinale mistrzostw Europy w 1996 roku.

„Pomarańczowi” odpadli wtedy w półfinale, po rzutach karnych, z Francją. Przy okazji 50% więcej zawałowców odpadło sprzed telewizorów.

Zespół naukowców z centrum medycznego w holenderskim Utrechcie, dowodzony przez Diedericka Grobbee, winą za podwyższoną liczbę ataków serca obarczył stres, spożyty alkohol, jedzenie i papierosy.

Szacuje się, że wspomniany mecz oglądało 9,8 mln Holendrów – 60% całej populacji kraju.

Zespół profesora Grobbe przeanalizował raporty o śmiertelności tego dnia i porównał je z danymi statystycznymi dla całego kraju na pięć dni wstecz i w przód.

Liczba zawałów w dniu meczu wzrosła wśród mężczyzn znacząco – ze statystycznych 27,2 do 41.

Rok później uczeni przeanalizowali dane za identyczny okres z 1995 i 1997 roku. Ich przypuszczenia okazały się słuszne – jedynie rok 1996 obfitował w zawały.

Kobiety dzięki jakiejś dziwnej magii pozostają odporne na działanie meczowych emocji, a co za tym idzie – zawał w trakcie oglądania karnych dotyka je znacznie rzadziej.