Whiskey in the chart

w ryj lej

Ze szczytów list przebojów alkohol spływa wartkim strumieniem.

Muzyka łagodzi obyczaje, a alkohol umacnia więzi. Nieważne, czy człowiek lubi przesiadywać przy piwie w oparach barowych opowieści, walić jabola na starym cmentarzu przy dźwiękach symfonii czarnej rozpaczy lub delektować się wyjątkowo udanym rocznikiem pinot noir w akompaniamencie sonaty klasycznej – muzyka i alkohol chętnie chodzą ze sobą w parze. Wspólna droga zawiodła je nawet na szczyty amerykańskich list przebojów spod znaku Billboard.

Amerykańscy specjaliści wyliczyli, że prawie 1/4 spośród 720 największych hitów list Billboard w latach 2009-2011 nawiązywała w tekstach do alkoholu. Prym w tej kwestii wiodą szczególnie piosenki z kręgu szeroko rozumianego rapu, hip-hopu i R&B, które razem stanowią 38% wszystkich alkonawiązań. Dalej uplasowało się country z wynikiem 22% i pop – 15% [choć, zdaniem UBW, z powodzeniem można by go umieścić w pierwszej grupie]. Ponad połowa tekstów najbardziej popularnych wykonawców takich jak Rihanna, Kanye West czy Rita Ora [kto to?] wspomina o konkretnych markach alkoholu: Patron (tequilla), Hennessy (koniak), Grey Goose (wódka) i Jack Daniel’s (whiskey).

Łącznie 167 piosenek nawiązało ogólnie do alkoholu, zaś 46 wymieniło tenże alkohol z nazwy. Niemal wszystkie stawiały alkohol w pozytywnym świetle, a 16% powiązało go z seksem.

Po raz kolejny okazuje się, że muzyka i alkohol jest jak skarpety i sandały. Dla jednych to styl życia, dla drugich – niewyczerpana studnia inspiracji, a jeszcze inni widzą w tym połączeniu źródło dochodów.