Wciągający plan filmowy

a psik

Co tak naprawdę zażywa – wciąga, wstrzykuje, zjada i spala – aktor w scenach z zażywaniem narkotyków?

Zapewne spora część z was zastanawiała się podczas oglądania filmu nad tym, czym był ten biały proszek wciągnięty przez jednego z bohaterów. Albo co oni tam palili. Bo to, że coś wciągali i coś palili, widać było gołym okiem. Gazeta New York Post wyjaśnia.

Przepisów na przyrządzenie filmowego narkotyku jest tyle samo, co na przyrządzenie ciasta. Nie ma jednej, uniwersalnej metody. Człowiek odpowiedzialny za scenografię w serialu Homeland – Gillian Albinski – używa skrobi kukurydzianej i zasypki dla niemowląt do przygotowania filmowej kokainy. Taka mieszanka nie nadaje się jednak do spożycia, ma jedynie właściwości pokazowe. Do wykonania spożywalnego „koksu” Mychael Bates, wieloletni rekwizytor pracujący m.in. przy filmie Szefowie wrogowie, w którym Colin Farrell nie żałuje sobie ścieżek, wykorzystuje sproszkowaną laktozę.

Można ją wciągać, bez uszczerbku na zdrowiu, bo to zwykły produkt mleczny – mówi Bates.

Ci, którzy nie tolerują laktozy otrzymują w zamian sproszkowaną witaminę B, natomiast aktorzy z wrażliwymi drogami oddechowymi wciągają towar za pomocą rurki posmarowanej od wewnątrz wazeliną – by większość sprzętu osadziła się w środku.

Produkcja filmowej heroiny odbywa się na podobnej zasadzie, co kokainy – laktozę miesza się ze sproszkowanym inozytolem, który jednak stanowi przeszkodę, gdy filmowy bohater chciałby podgrzać swoją mieszankę. Inozytol kiepsko się przyrządza. W jego miejsce stosuje się więc cukier lub sodę oczyszczoną, które gęstnieją podobnie do heroiny – tłumaczy Kim Slosek, asystentka głównego rekwizytora w filmie The Inevitable Defeat of Mister & Pete opowiadającym o dziecku narkomanki. Igły i strzykawki działają mniej więcej w ten sam sposób, co miecze połykane przez domorosłych iluzjonistów.

Najgorzej rekwizytorzy mają wbrew pozorom z marihuaną. Bynajmniej jednak nie idzie o kłopoty z dokładnym odwzorowaniem, a o ofiarnych aktorów, którzy często twierdzą, że nie potrzebują żadnych zamienników i domagają się prawdziwego ziółka. Albinski mówi, że zdarzało mu się pracować przy serialach, gdzie aktorzy sami podmieniali przygotowane torebki z oregano na prawdziwy sprzęt. Dobrą alternatywą dla przyprawy bywa marihuana pozbawiona THC [oraz sensu]. Ekipa filmowa dba o największe szczegóły, ponieważ obawia się, że po zapalaniu bongo w trakcie filmu ludzie będą wnikać we wszelkie niedoróbki. Stąd też ekranowego bongo nie nabija się samym tytoniem, ponieważ dym tytoniowy nie jest tak gęsty jak opary marihuany, zaś wodę w szkle zabarwia się colą, by imitowała wodę brudną od przepływającego dymu.

Najłatwiejsze do podrobienia wydają się pigułki ecstasy, kostki cracku i grzybki-halucynki. Za pigułki robi zwykły cukier, oznaczony, tak jak w przypadku prawdziwych tabletek, logiem producenta, crack uzyskuje się mieszając krople szybkoschnącego kleju z sodą oczyszczoną, a grzyby jak to grzyby – jeśli niektórym ciężko odróżnić muchomory od grzybów jadalnych, to co dopiero suszone mun od psilocybe.