Rejon mózgu odpowiedzialny za lubienie muzyki Johnny’ego Casha

 

Odrobina prądu i z każdego człowieka można zrobić fana

Basista podczas gry używa lewej półkuli mózgu, a gitarzysta prawej. Pewien basista zapragnął grać na gitarze, więc poszedł do szpitala na operacje zamienienia półkul mózgu. Niestety operacja się nie powiodła i lekarze musieli usunąć cały mózg muzyka. Facet obudził się z narkozy i nagle krzyczy:
– Gdzie są moje pałeczki?!

Wystarczy iskra, by wzniecić pożar. Niewielka zmiana w mózgu wystarczy, by zmienić zachowania lub upodobania człowieka o 180 stopni. Wystarczy wspomnieć znanego nam Phineasa Gage’a – człowieka-antenę – który przeżył bliskie spotkanie z metalowym prętem, ale po spotkaniu nie był już tym samym człowiekiem, czemu zresztą nie ma się co dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę okoliczności, w jakich doszło do tego wydarzenia. Gage do chwili wypadku pozostawał co prawda człowiekiem tak zwyczajnie anonimowym, jak tylko zwyczajnie anonimowy może być kierownik robót kolejowych w XIX wieku, i dopiero metalowy pręt metrowej długości w głowie przysporzył mu nieco sławy, ale relacje przyjaciół naszego kierownika mówią o zdecydowanej zmianie w jego zachowaniu. Jak widać, jedno nieostrożne wciśnięcie guzika w centrum dowodzenia i po ptakach – możemy robić miejsce nowemu lokatorowi. Mniej drastyczną – i w pewien sposób kontrolowaną – metamorfozę przeszedł Pan B. – chroniący swoją prywatność pacjent z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi, którego leczono za pomocą impulsów elektrycznych skierowanych w określone partie mózgu.

60-letni Pan B. należał raczej do koneserów muzyki, gdyż w jego kręgu zainteresowań leżały takie zespoły jak The Beatles, The Rolling Stones, czy wykonawcy niederlandzkojęzyczni [Niech mnie kule biją, jeśli kogoś, kto nie jest Holendrem czy innym Belgiem, a tamtejszej muzyki słucha z uwagi na zamiłowanie do tamtejszego języka, nie można nazwać koneserem]. I gdy wydawało się, że gust Pana B. już się ustatkował, to życie po raz kolejny pokazało, że nie ma takiego zdania, którego nie mogłaby zmienić odpowiednia dawka prądu.

Po ok. pół roku od operacji wszczepienia do mózgu rozrusznika wysyłającego impulsy elektryczne Pan B. usłyszał w radiu piosenkę Ring of Fire Johnny’ego Casha, po czym doznał olśnienia. Pan B. całkowicie zapomniał o holenderskich śpiewach i oddał się niskim, smutnym zawodzeniom Johnny’ego Casha. Miłość do country wybuchła jak lato u Comy. Pan B. rozpływał się szczególnie w piosenkach pochodzących z lat 70. i 80. – gdy głos Casha osiągnął pełnię możliwości. Pacjent kupił każdą płytę i każde DVD wokalisty. I gdy wydawało się, że to związek do końca życia, czar tak jakby prysł.

Okazało się, że miłość do Casha można u Pana B. włączać i wyłączać na życzenie. Jak zapalanie i gaszenie światła – gdy rozrusznik stymulował pracę jądra półleżącego, do którego wysyłał impulsy elektryczne, Pan B. zasłuchiwał się w Folsom Prison Blues, a gdy prąd przestawał płynąć, pacjent jak gdyby nigdy nic wracał do swojej standardowej playlisty.

P.S. A z tym używaniem różnych półkul to gówno prawda, bo ludzie używają obu naraz. Ale kawał to kawał.