Przepełnione wakacyjne walizki

i tak to powieziesz

Szykując się do urlopu, ludzie pakują do walizek więcej rzeczy niż w rzeczywistości potrzebują. To szokujące, ale prym w przepełnianiu bagaży wiodą kobiety.

Dobre planowanie to podstawa każdego wakacyjnego/urlopowego wypadu, tym bardziej, jeśli jest to wypad zagraniczny. Pomyśleć trzeba o wszystkim, bo przecież nikt nie będzie w obcym kraju kupował brakujących rzeczy – na pewno nie przy tych cenach i złodziejskim przeliczniku waluty. A sytuacje są różne, zdarzyć się może wszystko, więc na wszystko trzeba się dobrze przygotować. Warto zabrać kawał szynki i kilka słoików bigosu – jeśli jedzenie na miejscu będzie do dupy, spakować przynajmniej 28 baterii do aparatu – żeby nie przeoczyć żadnego momentu oraz wyregulować i wrzucić licznik Geigera – gdyby doszło do katastrofy atomowej. Telewizor można zostawić – ale tylko dlatego, że w hotelu zagwarantowali, że będzie. Razem z kablówką.

Urlop w końcu mija. Człowiek wraca i dochodzi do wniosku, że żarcie było całkiem ok, a aparatowi wystarczyłby jeden zapasowy zestaw baterii, nie wspominając już o liczniku Geigera, który odezwał się ledwie raz – w pobliżu jakiegoś Japończyka. Jak młot uderza myśl „Po co było brać to wszystko?” (i dopłacać za bagaż).

Kobiety mają jeszcze gorzej

Teoretycznie, ponieważ faktycznie to ich mężczyźni mają przesrane. Ankieta przeprowadzona przez sieć domów handlowych Debenhams pokazała, że 2/3 ubrań, które kobiety zabierają na 2-tygodniowe wakacje, w ogóle im się nie przydaje. Innymi słowy kobieta zabiera na urlop 3 razy więcej ubrań niż potrzebuje! I kto to dźwiga? No przecież nie ona sama, bo za ciężko. Ale musi być ich tyle – „w razie gdyby”, bo gdyby akurat czegoś zabrakło, o czymś się zapomniało, to nawet ten pęknięty reaktor jądrowy nie wydawałby się wtedy taki zły.

Rzeczniczka Debenhamsa tłumaczy: – Kobieta planuje swoją urlopową garderobę – sukienki, buty, kostium kąpielowy, dodatki – miesiące przed wyjazdem. Gdyby chciała nałożyć, coś, co zostało w domu, to przeżyłaby najgorszy koszmar.

Może warto więc, śladem idei last minute, pakować się również last minute? Człowiek uniknie nieprzyjemnych rozczarowań; a ile czasu sobie oszczędzi!