Ozzy Osbourne to nie człowiek

I Am Iron Man

Naukowcy odkryli w Ozzym Osbourne’ie nieznane wcześniej mutacje genowe. Jedna z tych mutacji pozwalała mu przez wiele lat czynić to, co wychodziło mu najlepiej – być rockmanem.

Już wiadomo, dlaczego jedna z największych ikon rocka – człowiek, który kładł podwaliny pod sukces wielu współczesnych zespołów metalowych, rockowych i sam Najmroczniejszy wie jakich jeszcze, nie umarł od morza wypitego alkoholu i kilometrów wciągniętych kresek. Ozzy Osbourne miał fory od samego początku, ponieważ Ozzy Osbourne jest mutantem.

W 2010 roku muzyk przekazał próbkę swojej krwi do zbadania. – Byłem ciekaw. Biorąc pod uwagę morze wódy, którą wypiłem przez te wszystkie lata, nie wspominając już o kokainie, morfinie, tabletkach nasennnych, syropie na kaszel, LSD, Rophynolu, czy co tam jeszcze jest – nie ma właściwie żadnego, uzasadnionego medycznie powodu, dzięki któremu powinienem jeszcze żyć. Może moje DNA to wyjaśni – pisał Ozzy na łamach jednej z gazet. I wyjaśniło.

Ozzy inaczej metabolizuje alkohol i narkotyki

Badacze, którzy zajęli się genami Ozzy’ego, odkryli, że różnią się one w stosunku do genów, które u normalnego człowieka związane są z przemianą narkotyków i alkoholu. Geny występujące u Osbourne’a posiadają własne, unikalne wariacje, których część została zaobserwowana po raz pierwszy. Zmiany odnotowano np. w genie kojarzonym z uzależnieniem od alkoholu: ADH4. Gen ów czyni Ozzy’ego 6 razy bardziej podatnym na alkoholizm. Ponadto muzyk ma większe szanse na przyzwyczajenie się do kokainy, choć sam odpiera ten zarzut, twierdząc, że „gdyby ktoś na jego miejscu wciągnął tyle samo, to dawno by już ześwirował”. Również szanse na omamy po marihuanie są u Księcia Ciemności większe o 2,6 raza, jednak Ozzy nie jest w stanie się na ten temat wypowiedzieć, ponieważ marihuana była rzadko obecna w jego organizmie bez akompaniamentu innych używek. „I am Iron Man”? Nie do końca. Nawet Ozzy posiada swój „kryptonit”, jak określili to sami badacze. Kryptonitem jest…kofeina działająca na muzyka w większym stopniu niż na innych ludzi. Jakby tego było mało, to przy okazji wyszło na jaw, że Ozzy jest potomkiem Neandertalczyków. Podobno na świecie – szczególnie w Azji i Europie – żyje dzisiaj całkiem pokaźne grono takich osób i Ozzy do tego grona oficjalnie dołączył.

Wychodzi na to, że cały czas ktoś (z dołu?) czuwał nad Ozzym przez te wszystkie lata, nie pozwalając, by wraz z pokonywaniem kolejnych ścieżek dotarł do własnego grobu. Nie zawsze się to udaje, dlatego tym bardziej intrygująca wydawać się może historia Keitha Richardsa.