Pręt w głowie. W dwóch głowach.
Pewien mężczyzna z Ohio zadziwił policjantów, gdy wszedł na lokalny komisariat z wystającym z głowy 25-centymetrowym drutem i poprosił o pomoc w szukaniu mózgu. Wyjaśnił, że wywiercił sobie dziurę w głowie, ale mimo penetrowania wnętrza drutem nie mógł na nic natrafić. Poprosił również o prześwietlenie, gdyby i policjantom ta próba się nie powiodła.
Phineas Gage – w wyniku niefortunnego wypadku metrowej długości pręt wbił mu się w głowę, przebijając mózg, uszkadzając korę i substancję białą. Przeżył. Dzięki temu zdarzeniu niechcący mógł przyczynić się do rozwoju lobotomii. Zmarł w 1860 roku, pochowano go razem z prętem, który dzisiaj stanowi eksponat muzeum na Uniwersytecie Harvarda.