Nietrafiony-zatopiony: Połowa mężczyzn nie zna rozmiaru ubrań swojej partnerki

 

Szok i niedowierzanie.

Wielka konsternacja, porównywalna z tą, jaką przeżyli niedawno fani Hannah Montany, zapanowała na świecie, gdy na jaw wyszły wyniki ankiety przeprowadzonej wśród prawie dwóch tysięcy mężczyzn na zlecenie całkiem nieznanej w Polsce, brytyjskiej firmy.

POŁOWA MĘŻCZYZN NIE POTRAFI KUPIĆ PARTNERCE SUKIENKI W ODPOWIEDNIM ROZMIARZE

Czy to ewolucja pozbawiła mężczyzn tej zdolności, czy może zawartość sklepu, podobnie do efektu progu, tak na nich wpływa? – zastanawiają się naukowcy, którym przedstawiono wyniki ankiety.

Wchodząc do sklepu z damską odzieżą mężczyzna głupieje – zapomina o wszystkim, czego nauczył się w życiu do tej pory, traci zdolność trzeźwej oceny i nie myśli racjonalnie, jednak wrodzona niechęć do porażki powstrzymuje go przed ucieczką. Przegląda więc półki i wieszaki byle tylko coś upolować. Wielu ponosi brawura. Co bardziej opanowani proszą o radę ekspedientkę, a najsprytniejsi kupują ubrania za małe (well-played). Wtopy są jednak nieuniknione.

Przeżyłam to raz. Takiego upokorzenia nie życzyłabym najgorszemu wrogowi – zwierza się anonimowa klientka Zary, której mąż kupił żakiet o rozmiar za duży.

Jednak część mężczyzn potrafi kupować swoim kobietom ubrania o trafionym rozmiarze. Jak to robią?

To czysty przypadek – rzuca zaczepiony trzydziestoparolatek, nerwowo się rozglądając, po czym szybko odchodzi.

Mamy do czynienia z ciekawą kwestią. Należy przeprowadzić serię dodatkowych testów, tym razem uwzględniających sklepy z bielizną – konkludują naukowcy.