Musztarda po obiedzie, czyli pokaż mi swój ostatni posiłek, a powiem ci czy byłeś niewinny

 

Smak tej musztardy bywa wyjątkowo gorzki.

Część czytelników UBW z pewnością pamięta powód, dla którego władze stanu Teksas wprowadziły w 2011 roku przepis, odbierający skazanym na śmierć prawo do ostatniego posiłku. Ci, którzy nie pamiętają lub z jakiegoś powodu ominęła ich ta informacja mogą ją sobie sprawdzić na Facebooku, klikając w link (o ten o, podświetlony), a jak nie chcą klikać to w skrócie chodziło o to, że ze swojego ostatniego posiłku – który mógłby wystarczyć na co najmniej 3 ostatnie posiłki – skazany Lawrence Russell Brewer postanowił zrobić ostatni w życiu żart. Na tej podstawie można wnioskować, że Brewer lubił nie tylko dowcipkować, ale był też winien zarzucanego mu przez prokuratora czynu. Do czego zresztą sam się przyznał, ale wysuwanie wniosków na podstawie korelacji to przecież taka fajna zabawa.

Dwójka badaczy z Uniwersytetu Cornella przeanalizowała ostatnie posiłki 247 skazanych w USA na śmierć w latach 2002-2006, by sprawdzić związek między zawartością talerza a stosunkiem skazanego do przypisywanej mu winy. Albo na odwrót. Kevin Kniffin i Brian Wansink odkryli, że wierzący w swoją niewinność skazańcy zamawiali ostatni posiłek 2,7 raza rzadziej niż ci, którzy zaakceptowali swoją winę. Ponadto „słusznie” skazani prosili o posiłki zawierające 34% kCal więcej niż osoby skazane „omyłkowo” oraz częściej zamawiali produkty znanych marek.

Jeśli wobec tego któryś z Czytelników UBW stanie w obliczu krzesła elektrycznego, to może w ostateczności spróbować ratowania się odmową posiłku. Z drugiej strony istnieje ryzyko pozbawienia się bigosu, tatara, colesława, truskawek, bitej śmietany lub tiramisu, i zapicia Coca-Colą. Ale kto nie ryzykuje, ten nie gra.