Według Korei Północnej.
„Zgodnie z badaniami północnokoreańskich naukowców najszczęśliwsi ludzie na świecie żyją w Chinach. Zaraz za Chińczykami plasują się mieszkańcy Korei Północnej”.
Czytając zacytowany fragment człowiek odnosi wrażenie, jakby miał do czynienia z którymś ze zmyślonych tekstów Faktoidu lub ASZDziennika. Tylko jeśli przypomnimy sobie dokonania koreańskich naukowców, którzy jakiś czas temu znaleźli u siebie jednorożce, i dołożymy do tego subtelną jak product placement w polskiej telewizji propagandę, to nagle informacja o miodem i mlekiem płynącej krainie, nie wydaje się tak nieprawdopodobna. I rzeczywiście – to sama prawda.
W 2011 roku centralna koreańska telewizja – Chosun – podała, że najbardziej szczęśliwym krajem świata są Chiny, a zaraz po nich – Korea Północna. Zgodnie z „najnowszym indeksem światowego poziomu zadowolenia”, na który powoływała się Chosun, Państwo Środka zdobyło imponujące 100 na 100 punktów, zaś Korea – niewiele mniej, bo 98. Dalej na liście znalazły się inne ostoje dobrobytu: Kuba, Iran i Wenezuela.
Natomiast ostatnie, 203. miejsce w rankingu najszczęśliwszych krajów świata zajęło nieoczekiwanie – tamdaradam! – „Imperium Amerykańskie”. Z całymi trzema punktami. Kto by pomyślał?