Jedyny człowiek, który wetknął głowę do akceleratora cząstek

zakceleryzowany w oko

Bo chciał sprawdzić usterkę.

Co robi Rosjanin, gdy akcelerator cząstek zaczyna szwankować? Otwiera go i sprawdza co się dzieje, oczywiście. Nie odłącza go najpierw od prądu jak jakiś tam profesjonalny elektryk. Ba! Nie wyłącza go w ogóle! Zwyczajnie tylko, zgodnie z rosyjską maksymą „najpierw zrób, a potem (może) pomyśl”, wtyka głowę do środka, żeby zobaczyć co nawaliło. DO PIEPRZONEGO AKCELERATORA CZĄSTEK!

Anatolij Bugorski pracował jako naukowiec w Instytucie Fizyki Wysokich Energii w Protwinie, przy sowieckim akceleratorze cząstek: Synchrotronie U-70. 13 lipca 1978 roku postanowił dodać nieco kolorytu życiu zakładowego gościa od BHP. Gdy akcelerator zaczął szwankować, Bugorski, chcąc sprawdzić, co się dzieje, wetknął do niego głowę. Podręcznikowa realizacja rosyjskiej myśli szkoleniowej. To, co stało się później można określić mianem najbardziej cielesnego kontaktu w historii akceleratorów. Przez czaszkę Bugorskiego przeszła wiązka protonów „jaśniejsza niż tysiąc słońc”, jak sam ją określił, lecz, o dziwo, bezbolesna. Teoretycznie nasz naukowiec powinien zginąć. I to dobre kilka razy, a nawet jeszcze więcej. Wiązka, która weszła Bugorskiemu tyłem głowy, a wyszła w okolicy nosa, nie pozostała mimo to bez wpływu na jego zdrowie. Krótko po zdarzeniu naukowiec został zabrany do szpitala, z potwornie spuchniętą twarzą. Lekarze byli w szoku, ponieważ nigdy wcześniej nie widzieli czegoś podobnego. Sądzili, że Bugorski umrze w ciągu kilku dni. Ale nie umarł. W miejscach na głowie, które zostały dotknięte wiązką, odpadła skóra, ale biorąc pod uwagę skalę swojego wyczynu, Bugorski zniósł jego skutki całkiem nieźle, zachowując nawet wcześniejszą sprawność intelektualną. Dopiero po latach zaczął stopniowo tracić słuch w lewym uchu i czucie w lewej części twarzy. Do tego szybciej się męczył, ale zdążył jeszcze po wypadku zdobyć tytuł doktorski. Niemniej jednak zagrożenie życia nie wystąpiło.

Najdziwniejsze jest jednak to, że sparaliżowana, lewa część twarzy Bugorskiego wygląda, jakby się w ogóle nie starzała, w przeciwieństwie do pomarszczonej strony prawej.

Nowy trend w kosmetyce? Odmładzanie za pomocą akceleratora cząstek w zamian za częściową utratę któregoś ze zmysłów, drobny paraliż i jakieś, ewentualne nieprzewidziane efekty? To, że znaleźliby się chętni jest bardziej pewne niż Telexpress o 17:00. Swoją drogą – gdyby zamienić akcelerator na zwykły pręt, to świat widział już podobnych jegomości.

A teraz – kto wiedział, że hipsterscy Sowieci posiadali akcelerator cząstek zanim akceleratory cząstek stały się modne?