Dlaczego miód się nie psuje?

 

Kilka czynników składa się na to, że miód pochodzący nawet sprzed kilku tysięcy lat nadaje się do spożycia.

Każdemu to się zdarzyło: ruszamy na wycieczkę krajoznawczą, zachwycamy się widokami i nasycamy możliwością obcowania z przyrodą. Tak nas to zaczyna pochłaniać, że z dziecięcą ciekawością przyglądamy się drzewom, krzakom, sprawdzamy, co kryje się pod konarem i leżącym obok kamieniem. Nagle znajdujemy porośniętą mchem, zawaloną starymi gałęziami skrytkę. Niepewnie podnosimy zmurszałe wieko, które natychmiast się rozpada, zaglądamy do środka i znajdujemy jakieś przedmioty, które na pierwszy rzut oka wyglądają jak groty od strzał, zaśniedziałe monety i gliniane naczynia. Ostrożnie wyjmujemy wszystko, bo przecież nie wiemy, jak długo tam leżą, i oglądamy.

Hmm, monety mają nieregularny kształt, trochę oblazły rdzą, ale wyglądają solidnie. Cholera, mogą być sporo warte. Groty… Po co mi groty? Przecież nie będę bawił się w wiedźmina. Odda się do jakiegoś muzeum czy coś. Ciekawe co jest w tych garnkach.

Potrząsamy lekko i słyszymy, że coś się jakby w nich przelewa.

Otworzyć czy nie? A jak pęknie? Chociaż jeden, no, bo z tego podniecenia nie dotrę do domu.

Ciekawość wygrywa. Bierzemy do ręki patyk i podważamy wieko.

Cholera jasna, tyle lat tu leży, a nie chce nawet drgnąć.

Szponk! Jest, udało się. Delikatnie odchylamy wieko i zaglądamy do środka. Jakaś gęsta maź koloru pomarańczowo-żółtego.

Niech to szlag, pachnie jak miód! Kiedyś na „Uwielbiam bezużyteczną wiedzę czytałem, że miód się nie psuje. Zaraz zobaczymy czy se tam w kulki nie lecieli. Raz się żyje – mniam! Dobre! Mam jeszcze w piwnicy trochę miejsca; miód przeleje się w słoiki, a naczynia odda do muzeum. A teraz pora wracać, bo się ściemnia.

Miód się nie psuje – to znana powszechnie prawda. Można być nadwornym pszczelarzem faraona, przygotować mu w ostatnią drogę porcję pysznego miodu, a jeśli szanowny władca jakimś cudem nie zechce zabrać jej ze sobą na tamten świat, to przy odrobinie szczęścia uda się ją znaleźć kilka tysięcy lat później, a potem zrobić z niej wyśmienitą, idealną na zimowe wieczory miodówkę na bazie innego niezniszczalnego środka spożywczego – spirytusu. Wszystko jest możliwe, miód może przetrwać tysiące lat i posłużyć do zrobienia pysznej faraonówki, jeśli tylko przechowuje się go w odpowiednich warunkach.

[wp_ad_camp_2]

Co sprawia, że miód się nie psuje?

Kilka czynników uwzględniających właściwości fizyczne i chemiczne miodu, jego skład chemiczny oraz skład chemiczny wymiocin pszczół. Bo nie byłoby miodu, gdyby pszczoła najpierw nie zwymiotowała nektaru. Mmm.

Jak dowiadujemy się z niezastąpionego Smithsoniana miód to w znakomitej większości cukier, a cukier ma właściwości higroskopijne. Oznacza to, że sam w sobie nie zawiera zbyt dużo wody, natomiast chłonie ją jak szalony, gdy tylko ma możliwość. W takim (suchym) środowisku nie mogą rozwijać się mikroorganizmy, które – nie mając czym się żywić – szybko umierają. Warunkom do ich rozwoju nie sprzyja również duża kwasowość miodu oscylująca w przedziale 3-4,5 pH. Ogólnie więc rzecz ujmując bakteria w miodzie czułaby się tak, jak ubrany w kożuch człowiek na dnie Oceanu Atlantyckiego. Do tego dochodzi niezbędny dla całego procesu powstawania i niepsucia się miodu czynnik pszczeli. Nektar kwiatowy, z którego powstaje miód, zawiera początkowo aż 60-80% wody. Pszczoły są na tyle jednak sprytne, że przed spożyciem potrafią go osuszyć za pomocą machania skrzydłami. W żołądku owada znajduje się enzym zwany oksydazą glukozową. Enzym ten rozbija wymiotowany przez pszczołę nektar na 2 produkty uboczne: kwas glukonowy i nadtlenek wodoru. Ten drugi stanowi doskonałą barierę „dla wszystkiego, co mogłoby zaszkodzić”. I w ten oto sposób miód opiera się zepsuciu.

Więcej – np. zastosowanie miodu do leczenia ran – znajdziecie w przytoczonym linku do Smithsoniana. A na koniec bonus w postaci informacji o tym, że (według Wikipedii) pszczoła jest jedynym zwierzęciem nazwanym rodzajowo, które występuje w Kodeksie Cywilnym (art. 182 § 1).

A gdyby ktoś się zastanawiał, po co w takim razie umieszczać na miodzie termin przydatności do spożycia, to robi się tak ze względu na przepisy, które nakazują podać taką informację na opakowaniu.