Delegalizacja emo w Rosji

łeeeeee!

Rosyjski rząd nosił się w 2008 roku z zamiarem zdelegalizowania ruchu emo jako zbyt niebezpiecznego dla młodych ludzi.

Rosyjski rząd nosił się w 2008 roku z zamiarem zdelegalizowania ruchu emo jako zbyt niebezpiecznego dla młodych ludzi.

Emo narodziło się w latach 80. ubiegłego wieku i różniło się znacznie od tego, co oglądać możemy dzisiaj (A w sumie: możemy? Bo jakoś tak cicho o emowcach się zrobiło).

Władze rosyjskie doszły do wniosku, że etap dojrzewania zwany emo stanowi zbyt duże zagrożenie dla rosyjskiej młodzieży.

W dokumencie zatytułowanym „Rządowa strategia dotycząca edukacji duchowo-etycznej” subkultura emo opisywano jest jako „niebezpieczny trend młodzieżowy„, który swoją „negatywną ideologią” promuje depresję, zniechęcenie społeczne oraz samobójstwa – nierozsądnym byłoby więc pozwolić, by trend się dalej rozwijał.

Wbrew pozorom emowcy nie pocięli się z powodu tej informacji tylko wyszli na ulice z transparentami takimi jak „Zabij państwo w sobie” czy „Państwo totalitarne promuje głupotę”. Guardian zauważa, że oba te manifesty mogłyby stanowić doskonałe tytuły dla emo-piosenek.

Pomysł chyba nie przeszedł, ponieważ niema informacji o jego prawnym usankcjonowaniu – zarówno, w polskich, jak i rosyjskich mediach.

-Ilu emowców potrzeba, aby wymienić żarówkę?
-Jedenastu. Jednego, który wykręci i potłucze żarówkę, a pozostałych, by napisali piosenkę o tym, jak potłuczone szkło symbolizuje ich potłuczone życie.