Dlaczego czasopisma w poczekalniach są takie stare?

 

Zagadka została rozwiązana.

Umówmy się – jedyną rzeczą gorszą od samego czekania w kolejce jest konieczność czytania starych wydań Pani domu albo Newsweeka w tejże kolejce. Nic nie irytuje tak jak zwietrzałe historyjki z życia, przepisy na piernik świąteczny, gdy za oknem 30 stopni na plusie, albo informacja o tym, że Polska przystąpiła właśnie do Unii Europejskiej. Hura! U fryzjera może i by to przeszło, ale w kolejce do dentysty człowiek się tylko dodatkowo stresuje.

Zupełnie niepotrzebnie.

Najgorsze jest to, że sprawa dotyczy chyba każdej poczekalni. Naprawdę, przypomnijcie sobie, kiedy ostatnio mieliście okazję czytać świeżą gazetę lub magazyn czekając w kolejce do lekarza. Pytanie, dlaczego tak jest – czy chodzi o niedbałość właścicieli placówek, ich skąpstwo, a może przyczyna leży jeszcze gdzie indziej?

Problem przeterminowanych czasopism dotyczy nie tylko polskich poczekalni. Pewne nietypowe zachowania są tak mocno wpisane w naturę człowieka, że czasami aż trudno uwierzyć, że mimo różnic kulturowych oraz dzielących nas odległości powielamy je lub myślimy w podobny sposób.

Wiedzieliście na przykład, że ludzie na całym świecie rzucają buty na druty wysokiego napięcia?

Choć trudno jednoznacznie wyjaśnić takie zachowanie, to zaobserwować je można na niemal każdej szerokości geograficznej. Zagadka przestarzałych czasopism nie jest może aż tak popularna jak wiszące na liniach wysokiego napięcia buty, ale wpisuje się w ten nurt przynajmniej częściowo. Przynajmniej – bo jak do tej pory tylko jedna osoba, lekarz z Nowej Zelandii, zainteresowała się tym tematem na tyle, by drążyć go do końca. Jednak sądząc po nagłówkach serwisów internetowych z różnych zakątków świata, kwestia starych czasopism w poczekalniach nie jest wyłącznie kwestią regionalną.

1

2

3

Doktor Bruce Arroll, właściciel prywatnego gabinetu medycznego, razem z kolegą przyjrzeli się sprawie czasopism po tym, gdy ich pacjenci zaczęli zgłaszać swoje obiekcje dotyczące świeżości tychże. Panowie zaopatrzyli się w 87 magazynów od najbardziej aktualnych po liczące nawet 12 miesięcy, o tematyce plotkarskiej, jak również związanych z poważną publicystyką – TIME, Economist czy National Geographic. Następnie umieścili je w poczekalni gabinetu i czekali, monitorując stan kolekcji co 2 tygodnie. Co się okazało?

Po miesiącu od rozpoczęcia eksperymentu prawie połowa wszystkich czasopism zniknęła. Co ciekawe, największą popularnością cieszyły się pisemka plotkarskie, które zniknęły niemal w całości w przeciwieństwie do prawie nietkniętej publicystyki. Najszybciej znikały oczywiście najbardziej aktualne magazyny. Ilustruje to poniższy wykres z brytyjskiego pisma BMJ, w którym opublikowano wyniki eksperymentu.

F1.large

Wychodzi więc na to, że właściciel placówki nie zawsze jest odpowiedzialny za to, że jesteśmy skazani na czytanie starych egzemplarzy Party czy rozwiązywania już rozwiązanych krzyżówek. Można by sądzić, że lektura kolorowych czasopism o życiu celebrytów bywa dla niektórych tak pasjonująca, że niemal żałują tego, że właśnie zostali poproszeni do gabinetu.